Pejzaż lekkości malowany cichnącym pogłosem.
Zwiewny dotyk niewidzialnego.
Szept przeszłych słów ulatujących w zapomnienie.
Pustoszejąca przestrzeń, do której już niebawem wprowadzisz zupełnie nowe wyobrażenia.
To jest właśnie ta chwila, która od dawna miała przyjść bez zapowiedzi.
Łap myśli, wyostrz zmysły, ponieważ zbliżasz się do umownej granicy, za którą rzeczywistość wiruje halucynacją dowolnych kształtów.
Będzie tak, jak to sobie wymyślisz.
Czerń i biel pozwolą Ci odróżnić marzenia od złudzeń i na pewno znajdziesz swoją własną drogę.
Będzie tak, jak to pokolorujesz.
Balast pierwotnych skojarzeń masz już bezpowrotnie za sobą i wyruszasz w tę podróż bez jakiegokolwiek bagażu zatem ostrożnie wybieraj to, co od teraz będziesz zapamiętywać…z tego właśnie powstaną historie o byciu w najwłaściwszym miejscu i czasie.
Przywilej wiatru…móc rozpłynąć się bez konsekwencji dla ciągu dalszego, który może, ale nie musi nastąpić.
To Ty decydujesz o tym co i kiedy się wydarzy.
To może być tu i teraz…i ani kroku dalej.
Poznasz to po rytmie swojego serca, które doskonale wie jak pulsuje ten moment.
Niespieszna miękkość doznań.
Półprzymknięte powieki przepuszczające ostatnie promienie zachodzących słońc.
Echo dni mijających w tempie dogasających horyzontów.
Kojący szum okoliczności, w których się znajdziesz, będzie zwiastować bliskość celu.
Nieostrość istnienia.
Tęsknota za pięknem, które dopiero się wydarzy.
Wyczekiwanie.
Nauka cierpliwej ekscytacji.
Nim zdążysz się rozgościć, wszystko wokół Ciebie zmieni się jeszcze wiele razy a każda odsłona będzie lustrem Twoich kolejnych pragnień.
Naucz się ich wszystkich imion, ponieważ staną się Twoimi towarzyszami już na zawsze.
W pętli niezaspokojenia będziesz rodzić się codziennie, w nagrodę za odwagę do
wsłuchania się w szept przemijania.
To on podpowiedział Ci, że znajdziesz siebie tylko tam, gdzie nie zatęsknisz za swoją nieobecnością.
Czy zdarzyło Wam się kiedyś trzymać w rękach fotografię i słyszeć ją przez dotyk?
Kojarzycie to obezwładniające uczucie, gdy każdy milimetr chwili zatrzymanej na zawsze w kadrze przemawia swoją własną, niepowtarzalną emocją, którą trudno wyciszyć jeszcze długo po oderwaniu wzroku?
Taka właśnie jest płyta Piotra Komosińskiego.
Wielowymiarowa i niezwykle czuła materia dźwiękowa, wchodząca w natychmiastową reakcję z ludzką wrażliwością.
Delikatność obcowania z nutami płynącymi szerokim strumieniem wprost ze źródła skojarzeń, miraży, zwidów, marzeń i momentami nieludzkich tęsknot.
Słuchając ‘Wietrznych Historii’ ma się poczucie bycia w nieprawdopodobnie plastycznej chmurze pełnej retrospektywnych myśli, które swoją gęstością, ale też i bogactwem doznań zatrzymują nas jeden krok przed upływem czasu.
Przy tej muzyce nie będziecie po prostu chcieli iść do przodu…instynktownie czując, że utknięcie w rozpamiętywaniu przynosi ulgę, której na próżno szukać w ogłuszającej codzienności.
Miękkość cudownego odrealnienia…oddech tak głęboki, że aż przypominający jakim cudem jest zaciąganie się ciszą najpiękniejszych, najbardziej skrytych wspomnień.
Piotr Komosiński zabiera nas do miejsc znanych tylko sobie, ale o tak uniwersalnej wibracji i energii, że trudno nie dopasować swoich własnych doświadczeń.
I to jest największe i jednocześnie unikalne piękno tej płyty.
Każdy z nas ma swoje ‘wietrzne historie’, które Komosiński wyzwala swoją hipersensytywną grą i narracją. Wsłuchując się w nią, przypominamy sobie drogę powrotną do każdej łzy wzruszenia, szybszego bicia serca, wilgotnych rąk czy dygotania.
To pierwotne, bardzo klarowne emocje i Piotr Komosiński opowiada o nich w zrozumiały, bezpośredni i, co najważniejsze, obrazowy sposób.
To mogą być zdjęcia, filmy, słowa, ale też i bezgraniczne błądzenie w przepastnych zasobach pamięci.
Dzięki temu tak bardzo odczuwamy wielopoziomowość tego albumu.
Doskonale wiemy o czym mowa, ale rozmiar przestrzeni do interpretacji jest naprawdę trudny do zdefiniowania.
12 historii.
Krótszych, dłuższych…zawsze jednakowo głębokich.
Wyjątkowej urody ascetyczność i rozważne operowanie dostępnymi środkami powoduje całkowite oddanie się rytuałowi odsłuchu.
Ambient miejsc odległych, zapach pulsującej natury łączący się z obecnością duchów każdej formy minionej…immersja w świecie, którego nie widać gołym okiem.
We wszystkich kompozycjach słychać oszczędne, ale w wysmakowany sposób budujące liryczną mistykę instrumentarium. Baśniowo posępne brzmienia kontrabasu i gitary basowej przenikające się z zamglonymi horyzontami instrumentów klawiszowych i fenomenalnie osadzonymi partiami trąbki w wykonaniu Wojciech Jachna i Michała Mike (PanMajk).
Jest akustycznie, elektronicznie…filmowo.
Ta sesja to hipnotyczny, potajemnie grany soundtrack-jazz, odnajdywany nuta po nucie w muzykalności uwalnianych stopniowo zmysłów.
‘Wietrzne Historie’ to, moim zdaniem, jedna z najbardziej fascynujących płyt nagranych w Polsce w tym roku. Wypełniona po brzegi niespieszną, oniryczną aurą zaprasza nas daleko w głąb siebie, tam, gdzie bywamy naprawdę bardzo rzadko.
Muzyka ezoteryczna.
Wybrzmiewają na niej wszystkie oblicza naszych przeżyć, owiewanych ciepłym spirytualnym wiatrem, który kreuje tę niezapomnianą magię intymnej niewidzialności.
Stan, do którego chce się wracać bez końca.
Piszę te słowa z ogromną przyjemnością, ponieważ limitowana edycja winylowa albumu Piotra Komosińskiego to drugi współprodukowany przez Jazzmotional (po albumie ‘Krew’ Piotra Damasiewicza i Kuby Wójcika) tytuł w tym roku.
Sporo czasu zajęło nam przygotowanie tego wydawnictwa, ale jestem zdania, że ostateczna postać tej wersji ‘Wietrznych Historii’ to doświadczenie zapadające na długo w pamięci.
Last modified: 2024-10-20