• Facebook
  • Spotify
Skip to content
jazzmotional.com
Home Bez kategorii

2025-09-07• byJazzmotional

Wojciech Jachna Squad – ‘Ad Astra’, 2025 rok [LP]

To wydarzy się bez jakiegokolwiek uprzedzenia.
Wiedz, że nikt, nigdy nie był na to przygotowany.
Niektórzy czekają na tę chwilę całe życie a niektórzy nie potrafią nawet przywołać myśli o niej.
Nagle zobaczysz przed sobą falujący prostokąt.
Może wyłoni się niespodziewanie ze zgiełku dnia a możliwe, że nadpłynie wraz z wyciszeniem nocy.
Ta iluminacja nie rządzi się jakimikolwiek regułami, ale z całą pewnością nie pomylisz tego uczucia z żadnym innym.
Możesz zamknąć oczy, ale nie musisz…cokolwiek zrobisz, on i tak będzie wszędzie tam, gdzie skierujesz swój wzrok. Przed Tobą, za, nad, obok…w każdym miejscu, w którym jedynie chwila otwartości dzieli Cię od najważniejszej decyzji.
Jeszcze o niej nie wiesz, ale to tylko kwestia czasu aż zrozumiesz, że to jest to wcielenie, w którym możesz marzyć na głos o czym tylko zechcesz.
Oto Twoja nowa codzienność, w której wciąż wahasz się nad kolejnym, jednym krokiem, ale wiesz zarazem, że jest on ostatnią przeszkodą przed beztroskim pokonywaniem swojego największego ograniczenia – świadomości.
Nie bój się. Nasłuchuj.
Rozluźnij dłonie, czegokolwiek teraz się trzymasz…po prostu, puść to.
Uspokój cierpliwość, okiełznaj wewnętrzny zgiełk i czekaj.
Trudno będzie nie poddać się tym wirującym wokół dźwiękom, więc, śmiało!
Nie usypiaj jednak czujności by nie przespać najważniejszego – rodzącego się na Twoich oczach widma portalu, który do tej pory zaklęty w niemocy Twojej wyobraźni, zaczyna manifestować w niej swoją autonomię.
Wreszcie. Tak blisko jeszcze nie było…
Początkowo nawet nie drgniesz w jego stronę, ale powoli nauczysz się wyciągać ku niemu ręce.
Ku niemu.
Ku niebu.
Z czasem też odważysz się go dotykać a gdy już oswoisz jego ponętną niefizyczność, pozwolisz by aksamitnie wpłynął w Ciebie, pokazując Ci co tak naprawdę kryje się tuż za nim.
I wtedy zrozumiesz, że dach Twojego wszechświata był od zawsze na wyciągnięcie ręki. O każdej porze dnia i nocy.
Wystarczyło jedynie nie bać się spojrzeć gwiazdom w oczy..
A przecież one i tak odbijają tylko to co chcesz by dotarło do Ciebie!
Teraz już wiesz, że pod tym atramentowo-srebrzystym bezkresem możesz bezkarnie leżeć na plecach, pokazywać palcem przed siebie, kreślić kolejne trajektorie pragnień i przede wszystkim…oglądać najpiękniejsze filmy, wyświetlane wprost z Twojego serca na największym ekranie znanym człowiekowi.
Tak naprawdę, to tu zaczyna się Twoje bezkresne życie, o którym tyle już…zagrano.
Ono od dawna czekało na Ciebie a jednak dopiero teraz widzisz falujący prostokąt.
Zatem wsłuchaj się uważnie we wszystkie dźwięki..bo właśnie z nich on powstał.

‘Ad Astra’, najnowszy album Wojciech Jachna Squad, to, w mojej ocenie, najbardziej narracyjne dzieło tego projektu. Od pierwszego akordu fortepianu w otwierającym, tytułowym utworze, jesteśmy wprowadzani w stan bezwiednej kreacji.
Zapętlone stany świadomości..
Projekcje, czy to własne czy płynące od muzyków, ukazują się nam praktycznie bez chwili wytchnienia. Jeżeli do tej pory w naszej wyobraźni były jakiekolwiek zamknięte drzwi, to dźwięki z tego albumu mogą być kluczem do większości z nich.
W tym, tych najważniejszych – prowadzących poza utarty schemat funkcjonowania.
A akurat te drzwi potrafią zatrzasnąć się na całe życie…
Dlatego tak bardzo warto docenić niecodzienną moc impulsów docierających do nas z ‘Ad Astra’. To one pobudzają do odważnych poszukiwań miejsca, w którym możemy stworzyć wewnętrzne uniwersum, stojące otworem zawsze wtedy, gdy zajdzie potrzeba oddalenia się, choćby na chwilę, od teraźniejszości.
Nosimy je w sobie, ale nie zawsze możemy się tam dostać.
Ten album jest przewodnikiem, ale takim, który wskazuje jedynie kierunek…całą drogę i tak musimy przejść sami, wsłuchani w nuty, które usłyszeliśmy.
Pamięć w takich chwilach potrafi być zawodna dlatego zakodowana w nich trasa jest dla każdego inna, ale wieńczy ją zawsze to samo: nieskrępowanie serca i duszy.
A dopiero wtedy zaczyna się to, co najważniejsze w tej muzyce.

Realizm, ustępuje pola nieokiełznanej wenie.
Autentyczność i spontaniczność zagłuszają resztki echa wstydu, które potrafi przebijać się nawet przez granice światów. Taka to właśnie jest siła ograniczeń, z którą czasem musimy się mierzyć.
Muzyka na ‘Ad Astra’ odsłania prawdziwą, nieskrępowaną niczym, naturę naszej imaginacji, która może poruszać się bez jakichkolwiek nakazów.
Takt po takcie, jesteśmy szykowani na ten moment, ale zawsze w niewymuszonym tempie, najdogodniejszym dla naszych aktualnych predyspozycji.
To muzyka spowalniająca, uwalniająca i nad wyraz stymulująca.
Tu wszystko jest zagrane z takim wyczuciem czasu i przestrzeni, że kontemplujemy jednocześnie własną przemianę jak i stopniowo rozwijającą się dramaturgię tej sesji.

A jest co podziwiać.
Aranżacyjnie, ten materiał wyróżnia nienachalna multipłaszczyznowość.
Dużo, naprawdę dużo tu powietrza, ale nawet gdy atmosfera zaczyna znacznie gęstnieć (np. ‘Bleak Sun’), nadal mamy czym oddychać. Dzięki temu, przez cały czas przytomnie poddajemy się biegowi opowiadanych historii a one napędzają nasz wewnętrzny wiatr zmian, który jednak nigdy nie rośnie do skali nawałnicy.
To niezwykle ważne, ponieważ tego typu muzyka potrzebuje pełnego skupienia po stronie słuchacza by ten, raz otoczony duchami lirycznego fermentu, reagował właściwie na dynamicznie zmieniające się po chwili otoczenie (np. ‘Crazy People’ z obłędną, filmową w wyrazie partią piano).
Tylko wtedy można rozsmakować się w czymś tak przenikliwym.
Niewątpliwie, sporo na tym albumie fragmentów niebywale psychoaktywnych (np. nieprawdopodobnie ewoluujący ‘Guardian Of The Mountain’ czy wspomniane ‘Bleak Sun’), kreujących hipnotyczną aurę, w których łatwo stracić orientację w wijących się transowo jeden z drugim, pasażach nut. Jednakże z reguły ulegają one naturalnemu rozładowaniu aż do postaci opadającego nad całością wyciszenia.
I tu chylę nisko czoła także za selektywność brzmieniową, która wzmacnia te wszystkie doznania.
Bo ‘Ad Astra’ to pokaz gry aberracyjnych niuansów, z których następnie budowane są większe formy i wówczas, gdy te wszystkie elementy funkcjonują ze sobą w tak perfekcyjny, bezkonfliktowy sposób, słyszymy ogrom interpretacyjny tych kompozycji. To naprawdę wyzwanie!

I na koniec…Wojciech Jachna Squad.
Absolutnie mistrzowskie współistnienie każdego instrumentu!
Słuchając tej płyty, za każdym razem uwodzi mnie sposób w jaki poszczególne partie wybrzmiewają w ramach jednego horyzontu.
Żadna częstotliwość nie dominuje, nikt nie sili się na popisy indywidualne nawet gdy gra solo. Nie ma podporządkowania, jest z-r-o-z-u-m-i-e-n-i-e.
‘Ad Astra’ to kunsztownie relacjonowana opowieść w 6 aktach, w której każdy z 4 narratorów uzupełnia się wzajemnie. Niebywałe z jaką łatwością i precyzją cały kwartet przenika sąsiadujące ze sobą historie, dokładając do nich kolejne odcienie.
Właśnie te swoiste dopowiedzenia, akcenty, tła i podszepty tworzą wielowymiarowy klimat tego wydawnictwa, które tętni nieostrościami kolejno ujawniających się przed nami planów.
Rozedrgane, nakładają się jeden na drugi, tworząc ostatecznie kształt, który, jeśli dać wiarę opowieściom tym którzy tego doświadczyli, przypomina…falujący prostokąt..

Wojciech Jachna, Rafał Gorzycki, Marek Malinowski, Jacek Cichocki – fenomenalna płyta!
Dla mnie, z całą pewnością, podium wydawnictw w 2025 roku.

#jazzmotional

Last modified: 2025-09-07

Previous: Piero Umiliani – ‘La Ragazza Fuori Strada’, 1973 rok [LP]
Next: Marek & Wacek, Poznań, Aula UAM – najprawdopodobniej 1982 rok.

Comments are closed.

Ostatnie wpisy

  • Wojtek Mazolewski Quintet – ‘Live Spirit I’, 2025 rok [LP]
  • Oleś Brothers & Christopher Dell – ‘Komeda Ahead’, 2014 rok [LP, 2019]
  • Piotr Figiel – ‘Piotr’, 1971 rok [LP]
  • Marek & Wacek, Poznań, Aula UAM – najprawdopodobniej 1982 rok.
  • (brak tytułu)

Najnowsze komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.
  • Facebook
  • Spotify

Archiwa

  • wrzesień 2025
  • maj 2025
  • kwiecień 2025
  • styczeń 2025
  • październik 2024
  • maj 2024
  • kwiecień 2024
  • marzec 2024

JAZZMOTIONAL

To miejsce, w którym przeczytasz o płytach, które nie pozostawiły mnie obojętnym. Czasem będzie to kilka słów a czasem dziesiątki zdań by oddać to co dzieje się podczas słuchania. Subiektywnie, ale za to szczerze. Możesz tu trafić na labirynt, w którym trzeba będzie poruszać się po omacku by poczuć na własnej skórze moc i piękno muzyki...do ostatniej nuty. Życie jest za krótkie by słuchać dźwięków, które nie pozostawiają po sobie śladu...dlatego warto zaryzykować i wybrać tę trudniejszą drogę. Nagrodą będzie nieprzemijalność chwili, w której to wszystko się wydarzy. Mógłbym pisać o harmoniach, technikach kompozytorskich, tonacjach, stylach i strukturach utworów. Mógłbym. Zostawiam to jednak innym. Tutaj przeczytasz o dźwiękach bijącego serca, o podskórnych pięcioliniach i szaleństwie nut płynących przez krwiobieg. O tym niewidzialnym elemencie muzycznego tchnienia, które rezonuje w nas długo po tym jak wybrzmi ostatni takt. Jazz? W zdecydowanej większości tak, ale z kilkoma wyjątkami. I z reguły winylowo. Będziemy dużo podróżować w czasie zatem przygotuj się na wiele chwil nieobecności. A ile zajmie nam powrót zależeć będzie wyłącznie od nas samych. Jedno jest jednak pewne: usłyszysz muzykę wartą emocji. Twoich emocji. Cokolwiek tutaj znajdziesz, najpierw było próbowane przeze mnie wiele razy. Dzięki temu wiem którędy biegnie droga - nawet po omacku.

Dlatego jeśli chcesz się odważyć, to tylko teraz.

Najnowsze komentarze

    Meta

    • Zaloguj się
    • Kanał wpisów
    • Kanał komentarzy
    • WordPress.org
    Copyright © 2024 Jazzmotional
    Close Search Window
    ↑