• Facebook
  • Spotify
Skip to content
jazzmotional.com
Home Bez kategoriiOleś Brothers & Christopher Dell – ‘Komeda Ahead’, 2014 rok [LP, 2019]

Oleś Brothers & Christopher Dell – ‘Komeda Ahead’, 2014 rok [LP, 2019]

2025-09-07• byJazzmotional

Z niebywałą lekkością Twój świat prześlizgnął się do głębin filmowej rolki, która od samego początku była gwarancją nieśmiertelności. Chyba tylko tutaj mogło pomieścić się wszystko to, czego nie zdążyłeś nazwać i…zagrać.
Sezony, epizody wyobraźni wyświetlające się w sposób coraz mniej kontrolowany za to coraz bardziej wyrazisty.
Tak się dzieje, gdy od nadmiaru pasji zaczyna brakować klatek filmowych, ale nawet i one z czasem stałyby się dla Ciebie za ciasne.
Więc bez mapy, ale z pełną ostrością zmysłów, poszedłeś przed siebie.
I zniknąłeś w czeluściach celuloidu..
Ziarno do ziarna zacząłeś składać zupełnie nowy obraz.
Dla wielu terra incognita, dla Ciebie naturalny przedsionek do jeszcze większej ilości tajemnic, zaskoczeń i odkryć.
Zanim one wszystkie dotarły do Twojej przestrzeni, cisza była jednym ze sprzymierzeńców…źródłem uniesień i salw żywiołowych iluminacji.
Przypomnieniem, że są moce silniejsze od kresu życia.
To przecież one stanowiły sens Twojego istnienia…nawet jeśli niewidoczne, skrywane przed światem pod płaszczem nagłej ciemności.
Ale światła nie da się wyłączyć na stałe. Nawet w filmie.
Dlatego z czasem zaczęły trafiać do Ciebie nawoływania tych, którzy mieli dość odwagi by zapisać Twoje nazwisko swoimi nutami, na swoich pięcioliniach.
A to zupełnie jak krzyk wstecz, próba wskrzeszenia bohatera wraz z jego nową, niekończącą się główną rolą.
Bo dla wielu, ten film nigdy nie miał i nie będzie mieć końca.
I oto przyszłość puściła przeszłość przodem, pozwalając jej pisać dalszy ciąg tego zawiłego scenariusza, który, choć niezwykle szczegółowy…dla nikogo nie był podpowiedzią kolejnych kroków.
Tak powstał skrypt natchnień, pełen rozmazanych sekwencji i wakatów do obsadzenia. Dokument trudny do rozszyfrowania rozumem, niemożliwy do nauczenia na pamięć…ryzykowny do powielania.
Pułapka dla tych, którzy mieli czelność otwierać go nieprzygotowani.
Za to najprawdziwszy portal niewyczerpywalnej kreacji, ujawniający się przed tymi, którzy potrafili Twoje historie opowiedzieć w taki sposób, że nuciłeś po cichu jej fragmenty…jakbyś słyszał je pierwszy raz.

Wydany w 2014 roku album ‘Komeda Ahead’, w wykonaniu braci Bartłomieja i Marcina Olesiów oraz Christophera Della, to dla mnie jeden z kluczowych rozdziałów wspomnianego wyżej skryptu.
Jeden z tych, które zostały napisane unikalnym dźwiękowym dialektem, nie pojawiającym się zbyt często w naszej rzeczywistości.
Klasyczna elegancja w wyczuwalnym tonie noir w połączeniu z niezwykle plastycznym podejściem do wszelkich kształtów i struktur kreuje ogromny obszar interpretacyjny, działający bardzo aktywnie na naszą wyobraźnię.
Ta sesja przywołuje do naszej rzeczywistości Krzysztofa Komedę w iście…filmowym stylu kreując niesamowicie klimatyczną, momentami dość gęstą i enigmatyczną aurę wokół Jego postaci i twórczości.
Biel i czerń rozcinają tak dobrze znany świat, ukazując naszym oczom i uszom monumentalnie wielką strefę półmroku, z którego zaczynają wyzierać artefakty, których mogliśmy nie słyszeć do tej pory w muzyce Mistrza.
Powolna podróż w czasie, dzięki której zrozumiemy, jak wiele wolności zostawił nam wszystkim Krzysztof Komeda.
Zakurzone rolki kręcą się więc w najlepsze, szumiąc historie, które tak naprawdę my sami tworzymy od podstaw.
Wizualizowanie ich jest niesamowicie hipnotyczną częścią tego procesu i naturalnym skutkiem przebywania wśród tych dźwięków. Złożono z nich już naprawdę wiele obrazów i każdy był na swój sposób prawdziwy…choć odbity.
Bo tu pojęcie dobrej czy złej wersji nie istnieje.
To samo dotyczy stron – nieważne gdzie jesteśmy..wszystko dzieje się po to, byśmy czuli się swobodnie w dowolnej sytuacji.
Ta płyta brzmi tak inaczej od wielu innych ‘komedowskich’, że praktycznie każdy jej element jest praktycznie nowy i niezbędny, a przez to wymagający bliższego poznania i…oswojenia. Bo to właśnie one cementują niesamowite uniwersum, w którym bezbłędnie czuć obecność Komedy, ale też wcieleń, o których On sam najprawdopodobniej nie miał pojęcia.
Mogę się mylić, ale mam wrażenie, że przy ‘Komeda Ahead’ Krzysztof Komeda zasłuchiwałby się w…sobie.
Tym jeszcze nieodkrytym, nieznanym, być może dopiero nadchodzącym.

Fascynująco p-r-z-e-s-z-y-w-a-j-ą-c-y-m.

Niewątpliwie, mamy do czynienia z wizjonerskim podejściem do znanych klasyków.
Wizjonerskim i nieprawdopodobnie czujnym – bracia Oleś i Christopher Dell z ujmującym pietyzmem cytują najważniejsze myśli Komedy, ale niemalże zawsze otaczają je bliżej niezbadanym obszarem, na którym razem z nimi możemy imaginować do woli.
To zbiór wspólny, dzielony…nieskończony.
W nim kontemplujemy każdy niuans, każdą intrygę dźwiękową i wikłamy się, mniej lub bardziej świadomie, na długie godziny w rozmyślania nad poszczególnymi fragmentami kompozycji.
To cudowny urok tej płyty – ‘Komeda Ahead’ zaprasza do siebie w miarę utartymi szlakami, które jednak kończą się dość szybko i to w miejscach, z których dalej każdy musi iść sam, według własnego przeczucia.
W ten właśnie sposób odkrywamy geniusz Komedy – wiedzeni nieoczywistymi impulsami teraźniejszości, docieramy do najgłębszych zakamarków Jego muzyki.

Inna sprawa, że kameralność tej sesji jest wręcz perwersyjnie mamiąca.
Niewątpliwie to zasługa świetnej realizacji, w której plany są tak przemyślane i rozmieszczone, że w zasadzie nie ma opcji, byśmy stali gdzieś poza zasięgiem rezonansu. Tu z każdej strony coś nas muska, ale cokolwiek to jest..czyni to w niezwykle wysmakowany, nienachalny sposób.
Bliskość, momentami wręcz intymność tej opowieści głaszcze a ta, napięta, nieco kłująco rozedrgana obecność muzyków powoduje, że cały czas pozostajemy skupieni, wsłuchani i…ostrożni.

Oj, łatwo tu się zagubić..

Wibrafon.
Odrealniająca miękkość zapadającego zmierzchu.
Pomost między ‘kiedyś’ a ‘dziś’.
Echo wzruszeń, tułające się po naszym wnętrzu.
Christopher Dell zagrał swoje partie w tak głęboki, emocjonalny i sensytywny sposób, że trudno czasem przetrzymać falę dreszczy na skórze.
Momentami delikatny, stonowany, minimalistycznie kołyszący (‘Ballad for Bernt’, ‘Moja Ballada’, ‘Nightime Daytime Requiem’) by za chwilę, pasażując gdzieś w tle, emanować sekretnością a nawet wprowadzać stan sporego rozedrgania (‘Kattorna’, ‘Svantetic’ czy ‘Astigmatic’).
Na ‘Komeda Ahead’ wibrafon pełni ważną rolę konstruowania melodii i czyni to doskonale, choć w wielu fragmentach, w nieoczywisty sposób (np. ‘Astigmatic’). Christopher Dell nie prowadzi nachalnej narracji choć potrafi gęsto wypełnić przestrzeń między pozostałymi dwoma instrumentami, ale nigdy nie jest dla nich konkurencyjny – dzięki temu słyszymy bezbłędnie każdy detal zagrany przez Marcina i Bartłomieja Olesiów.

A skoro mowa o braciach Oleś…kontrabas i bębny.
Czytanie w myślach..jak z nut.
Cierpliwość, metodyczność i natchnienie.
Niewidzialna nić, łącząca wiele stanów duchowych, którymi promieniuje ten album.
Obaj grają dość skrycie, tajemniczo a jednocześnie bardzo komunikatywnie.
Ich maestria objawia się nie w ilości popisów a jakości i kaloryczności zagranych nut. Już po pierwszym odsłuchu wiemy, że w tej narracji nie brakuje nawet słowa.
To taki rodzaj obecności, który czuć także po częstotliwości zdarzeń – bez wątpienia ta płyta kręci się pod ich dyktando.
Wyciszające puls nastroje (np. ‘Ballad for Bernt’, ‘Moja Ballada’) mieszają się z nieokiełznaną materią piętrzącą się na pięcioliniach.
To już nie jest nóż w wodzie..to nóż, który wisi w powietrzu.
W wielu miejscach gra tego duo kreuje nieprawdopodobnie transowy groove (‘Kattorna’, ‘Svantetic’, ‘Astigmatic’) co, w moim odczuciu, jest majstersztykiem aranżacyjnym wprowadzającym fascynujący koloryt do twórczości Krzysztofa Komedy.
Dzięki takiej grze, te klasyczne kompozycje nasiąkają nową energią, która otwiera nas na zupełnie inny sposób ich przeżywania.
Gra Marcina i Bartłomieja wnosi też niemało medytacyjnego klimatu, który, choć z reguły ewoluuje w bardziej dynamiczne formy, zostawia po sobie trwały, mistyczny osad (np. ‘Nightime Daytime Requiem’, ‘Litania’).
To kolejna nauka nowej percepcji, którą wyciągamy z tej muzyki.

Słuchając ‘Komeda Ahead’, wszyscy, bez wyjątku, zerkamy do kalejdoskopu wyobraźni, w którym obrazy zmieniają się jeden po drugim, jednakże żaden nie pojawia się dwa razy. Kręcimy nim w każdą możliwą stronę, ale te mikrocząsteczki, które widzimy, układają się za każdym razem w inną całość, która następnie wybrzmiewa swoją unikalną melodią.
Tak, owszem, pojawia się myśl, że brzmi znajomo, że gdzieś już słyszeliśmy, ale ona ma w sobie tyle nowych połączeń, rozgałęzień, skojarzeń i odnośników, że gdziekolwiek nie przyłożylibyśmy ucha, zawsze będzie to pierwszy raz.
Ten album w wybitny sposób pokazuje ogrom narracyjny muzyki Krzysztofa Komedy i mistrzostwo Braci Oleś oraz Christophera Della w przetłumaczeniu jej na własny język, który od tamtej pory stał się obowiązkowy.

Niezapomniana podróż, po której jedzie się już tylko dalej.

#jazzmotional

Last modified: 2025-09-07

Previous: Piotr Figiel – ‘Piotr’, 1971 rok [LP]
Next: Wojtek Mazolewski Quintet – ‘Live Spirit I’, 2025 rok [LP]

Comments are closed.

Ostatnie wpisy

  • Wojtek Mazolewski Quintet – ‘Live Spirit I’, 2025 rok [LP]
  • Oleś Brothers & Christopher Dell – ‘Komeda Ahead’, 2014 rok [LP, 2019]
  • Piotr Figiel – ‘Piotr’, 1971 rok [LP]
  • Marek & Wacek, Poznań, Aula UAM – najprawdopodobniej 1982 rok.
  • (brak tytułu)

Najnowsze komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.
  • Facebook
  • Spotify

Archiwa

  • wrzesień 2025
  • maj 2025
  • kwiecień 2025
  • styczeń 2025
  • październik 2024
  • maj 2024
  • kwiecień 2024
  • marzec 2024

JAZZMOTIONAL

To miejsce, w którym przeczytasz o płytach, które nie pozostawiły mnie obojętnym. Czasem będzie to kilka słów a czasem dziesiątki zdań by oddać to co dzieje się podczas słuchania. Subiektywnie, ale za to szczerze. Możesz tu trafić na labirynt, w którym trzeba będzie poruszać się po omacku by poczuć na własnej skórze moc i piękno muzyki...do ostatniej nuty. Życie jest za krótkie by słuchać dźwięków, które nie pozostawiają po sobie śladu...dlatego warto zaryzykować i wybrać tę trudniejszą drogę. Nagrodą będzie nieprzemijalność chwili, w której to wszystko się wydarzy. Mógłbym pisać o harmoniach, technikach kompozytorskich, tonacjach, stylach i strukturach utworów. Mógłbym. Zostawiam to jednak innym. Tutaj przeczytasz o dźwiękach bijącego serca, o podskórnych pięcioliniach i szaleństwie nut płynących przez krwiobieg. O tym niewidzialnym elemencie muzycznego tchnienia, które rezonuje w nas długo po tym jak wybrzmi ostatni takt. Jazz? W zdecydowanej większości tak, ale z kilkoma wyjątkami. I z reguły winylowo. Będziemy dużo podróżować w czasie zatem przygotuj się na wiele chwil nieobecności. A ile zajmie nam powrót zależeć będzie wyłącznie od nas samych. Jedno jest jednak pewne: usłyszysz muzykę wartą emocji. Twoich emocji. Cokolwiek tutaj znajdziesz, najpierw było próbowane przeze mnie wiele razy. Dzięki temu wiem którędy biegnie droga - nawet po omacku.

Dlatego jeśli chcesz się odważyć, to tylko teraz.

Najnowsze komentarze

    Meta

    • Zaloguj się
    • Kanał wpisów
    • Kanał komentarzy
    • WordPress.org
    Copyright © 2024 Jazzmotional
    Close Search Window
    ↑