Kameralnie, blisko, nad wyraz emocjonalnie.
Wielki muzyk grający dla małego grona szczęściarzy.
Jeden z ostatnich żyjących świadków tworzenia się Polish Jazz.
Uśmiechnięty, bezpretensjonalny, przełamujący dystans.
Elokwencja muzyczna Adama Makowicza nie podlega jakiejkolwiek debacie, ale taki koncert to także idealna okazja na wysłuchanie wciągających przypowieści i anegdot związanych z Jego przebogatą karierą.
79 lat historii, w które naprawdę warto się wsłuchać.
Muzyka i słowa rzadko kiedy łapią tak zgodny rytm…
Niesamowita powaga i koncentracja podczas wykonywania wszystkich utworów, tych lżejszych i tych bardziej skomplikowanych, pokazuje idealnie z jakim szacunkiem Adam Makowicz podchodzi zarówno do dźwięku jak i odbiorców.
Nie było mowy o jakiejkolwiek taryfie ulgowej…klawiatura płonęła w ten listopadowy wieczór!
Niczym nieskrępowana maestria i szelmowskie oko puszczane co chwilę do publiczności przypominały, że warto uśmiechać się dźwiękami do świata.
Więc uśmiechaliśmy się wszyscy patrząc Mistrzowi na ręce z bliska…zaklinając na wszystkie sposoby by nie przestawały grać.
Cudowny, wzruszający czas na pięciolinii zapomnienia w towarzystwie człowieka, który ją napisał.
Last modified: 2024-03-22