Pustynia tysiącletnich słońc.
Rozgrzana do ostatniego ziarnka piasku, które od zawsze było tutaj początkiem każdego nowego fundamentu. Niczym najkrótsza nuta wypalająca ślad na falującej z napięcia pięciolinii. Ślad, który w przyszłości będzie jedynym dowodem obecności ludzi, którzy odważyli się pokonać 6036 kilometrów by spotkać się ze swoim muzycznym lustrem. Dwustronne odbicie upalnego wiatru przywiewającego fatamorganę miejsca istniejącego na styku rozczarowań i marzeń o dźwiękach bez granic, barier i jakichkolwiek uprzedzeń.
Taki nagły powiew, wzbudzony wyłącznie siłą ludzkiej wyobraźni, potrafi zmienić każdy horyzont i nadać mu nowy, nieskazitelny sens.
Sens dążenia do celu, który dla wielu bez przerwy oddala się a nawet znika przeganiany brakiem wiary i zaufania w siłę i ponadczasowość języka jakim jest muzyka.
EABS wybrali się w tę podróż z Jaubi, najlepszymi, moim zdaniem, towarzyszami do przeżycia tak duchowo wzbogacającego doświadczenia.
Razem dotarli do celu, udowadniając (po raz kolejny), że otwartość to jedna z najpiękniejszych cech muzycznego charakteru. Ta, która za swoją szczerość i bezwarunkowość odpłaca unikalną umiejętnością ustanawiania nowych inspiracji dla wszystkich kolejnych śmiałków, którzy odważą się na podobny krok.
Odpowiedzialność ogromna, ale i honor, który spotyka nielicznych.
‘In Search Of A Better Tomorrow’ to zupełnie nowa mapa prowadząca nie do miejsca a raczej źródła. Początku nowej myśli dającej życie twórczości niczym nieskrępowanej, odważnej, i co według mnie najważniejsze, tchnącej niezwykłą świeżością i intensywnością doznań.
Kiedy przenikają się kultury potrafi dojść do nieokiełznanych spiętrzeń emocji, w wyniku których generują się zupełnie nowe częstotliwości rozwibrowujące każdą napotkaną przestrzeń i żyjących w niej ludzi.
Zjawisko trudne do przewidzenia, ale jeszcze trudniejsze do kontrolowania.
A EABS / Jaubi opanowali tę sztukę w mistrzowski wręcz sposób.
Ta sesja dosłownie stoi w płomieniach, które jednak nie rozprzestrzeniają się w chaotyczny sposób. To w pełni świadome wypalanie stereotypów, mniemań, pojęć
i konwencji. Trzeba doskonale znać się na muzycznym ogniu by kazać mu torować sobie drogę. I właśnie to granie temperaturą jest jednym z najważniejszych elementów tego albumu.
Tym, co od początku do samego końca, perfekcyjnie układa całą jego narrację.
Transowe natchnienie, galop zapomnienia, żarliwa spirytualność czy chłód kontaktów pozaziemskich…to tylko wąski wycinek przeżyć, które niesie w sobie najnowsze dzieło EABS / Jaubi.
Ziarnko do ziarnka i zbiera się nowa miara, której od teraz używać będziemy do określania poziomu zróżnicowania i mocy impulsów dźwiękowych.
Bo klasyczne dywagacje o wielorakości gatunków byłyby tu nie na miejscu.
Pustynne, rozgrzane wizjonerstwo tej płyty w połączeniu z wrażliwością i nieszablonowością muzyków budują najprawdziwszą oazę dla wszystkich spragnionych niecodzienności w muzyce dając tym samym nadzieję na przetrwanie każdej posuchy. To kreatywna entropia rozszczelniająca swoją mocą świat dźwięków pozwalając w ten sposób by, w czasach sztucznych zachwytów, nasiąkał on jak największą ilością naturalnych i niepowtarzalnych aromatów.
Jest w tej muzyce niezwykle głęboko kłująca prawda.
W eksperymentalnie oderwanych od ziemi syntezatorach i dryfującym halucynogennie piano elektrycznym, kotłującym się szaleństwie trąbki i saksofonu, fundamentalnych jazz-hip-trip-hopowych partiach basu, bezkompromisowo ciętej rytmice bębnów, hipnotycznych liniach sarangi, metodycznej gitarze i zapętlonej do opętania tabli.
Słychać to dosłownie wszędzie, w każdej zagranej nucie.
To oblicza nagiej wrażliwości każdego muzyka tego projektu.
Ich własne czucie otaczającego świata i próby wybicia się ponad jego doczesność.
Tak, to kłuje, bo nieczęsto słyszy się tak zróżnicowane instrumentarium współistniejące w perfekcyjnej a jednocześnie wielokrotnie kąśliwej harmonii.
Czuła anarchia i bezceremonialna niezależność czyli jazz, o którym dopiero usłyszymy.
Piękna w tej płycie jest mnogość płaszczyzn stylistycznych, na których ona nadaje.
To jest tak pojemna sesja, że aż nie potrafię sobie wyobrazić by ktokolwiek nie odnalazł w niej azylu dla siebie….miejsca, które zatętni naszym własnym rytmem.
Elokwencja EABS i Jaubi w wyrażaniu siebie zapiera dech i może wręcz przytłaczać swoją skalą. Chwilami wręcz potrzebujemy czasu by przyswoić sobie błyskotliwość i pomysłowość kompozycyjno-aranżacyjną, które wymykają się jakimkolwiek wzorcom. Mamy tu do czynienia z najczystszą postacią energii dźwiękowej, która szlifowana latami, dała interkontynentalne porozumienie i była początkiem polsko-pakistańskiego syndykatu muzycznego napędzanego magią kulturowych fenomenów.
Z transu powstałeś i w trans się obrócisz.
‘In Search Of A Better Tomorrow’ nie daje schronienia przed odrealnieniem.
To całkowicie nieodłączny efekt oddziaływania nut zagranych w taki sposób by detonacjom mentalnym nie było końca.
Rozrzedzenie jaźni zaczyna się już w pierwszym utworze a każdy kolejny tylko pogłębia ten stan.
Żywiołowość emocjonalna tego albumu jest wprost porażająca a materializuje się w postaci rytualnej medytacji, w trakcie której zapadamy się w ekstatyczną izolację.
Nie działają systemy obronne, nie działa centralne sterowanie ani automatyzmy…utrata kontroli nad realnością to naturalny, niewymuszony dalszy scenariusz.
Dawno nie obcowałem z tak intensywnie psychoaktywną a jednocześnie przyjazną i uczciwą w zamiarach muzyką.
Czy to może być tak przenikliwa impresja?
Trudno uwierzyć, tak, wiem, ale po wszystkim jeszcze trudniej uświadomić sobie co tak naprawdę wydarzyło się w trakcie odsłuchu.
Upojenie ciała i duszy…trzeba tylko stawić czoła pierwszej fali gorąca, która weryfikuje naszą gotowość i zdolność do przyjmowania tak nagłych i energetycznie naszpikowanych impulsów.
Każdy typ reakcji jest możliwy zatem trudno tak naprawdę przewidzieć cokolwiek.
Gęstość realizacyjna ‘In Search Of A Better Tomorrow’ jest gwarancją niesamowitej kaloryczności tej muzyki. Jednocześnie cała sesja jest niebywale panoramiczna, krystalicznie przejrzysta i jakże, dzięki temu, impaktowa w wyrazie.
Idealne proporcje i wyczucie poszczególnych instrumentów powodują, że ten materiał kołysze się w całej swojej masie co tylko wzmaga jego obrzędowy rezonans.
‘Sypkie’, dotykowo wyczuwalne brzmienie tej płyty jest tak bardzo adekwatne do jej aury, że omamy w postaci ziaren piasku przetaczających się po skórze nie powinny nikogo zaskakiwać.
Pozostanie po nich imaginacja wypalonych szlaków, które posłużą nieraz do odtworzenia drogi powrotnej.
A wracać będziecie, to pewne.
Na każde wezwanie Waszych omotanych serc.
Na pustynię, do wspomnianej oazy by razem z EABS i Jaubi pielęgnować w sobie ten wartościowy przewrót wrażliwości, po którym pojawiają się zalążki częstotliwości, na których dotąd nic w nas nie grało.
Z czasem będziemy z tego zbierać owoce tak dojrzałe jak muzyka, przy której rosły.
Jest dokładnie połowa roku.
Na najwyższym stopniu podium najważniejszych płyt 2023 stają właśnie EABS i Jaubi. Najpewniej będą musieli podzielić się tą przestrzenią z innymi artystami, ale póki co, są tam sami.
Arcydzieło.
My deepest respect: EABS / Jaubi / Astigmatic Records
Last modified: 2024-05-05