
24.01.1975.
Cofnijmy czas o nieco ponad 50 lat.
Za 4,5 godziny wyjdzie na scenę Opery w Kolonii.
Zagra, wyprzedany do ostatniego z 1400 miejsc, koncert organizowany przez najmłodszego promotora w Niemczech – 18 letnią Verę Brandes.
Wcześniej zamówi na tę okazję fortepian marki Bösendorfer, model 290 Imperial.
Jednakże niemalże do końca nie będzie świadom faktu, że wskutek pomyłki, na scenie zostanie postawiony zupełnie inny model, Baby Grand Piano.
Model, służący w Operze głównie do prób i rozgrzewek.
Samo jego precyzyjne nastrojenie wymaga wielu godzin…których po prostu nie będzie.
Brandes podejmie desperacką próbę dostarczenia innego modelu, bliższego oczekiwaniom Keitha Jarretta, ale z powodu ulewnych opadów, jego transport będzie niemożliwy.
Zatem na scenie pozostanie rozregulowany, nienastrojony optymalnie Bösendorfer Baby Grand Piano.
Tak, ten model do prób.
Jarrett dotrze do Opery głębokim popołudniem.
Zmęczony podróżą z Zurychu, w którym kilka dni wcześniej zagrał koncert.
Mógł co prawda polecieć samolotem, ale zdecydował się zamienić bilet lotniczy na podróż samochodem z Manfredem Eicherem, szefem legendarnej wytwórni ECM Records.
600 kilometrów.
Stare Renault 4.
Kilka z rzędu nieprzespanych nocy.
Wycieńczający ból pleców.
Uciążliwa orteza, którą Jarrett zmuszony był nakładać by choć trochę zmniejszyć dolegliwości.
Po zapoznaniu się z instrumentem zastępczym Jarret odmówił występu.
Cudem, Brandes zdołała zmienić Jego decyzję.
Sala pełna.
Aromat oczekiwań wypełnia całe jej wnętrze.
Sprzęt nagrywający cały występ (!!) rozstawiony, podłączony.
O 23:30 Jarrett pojawił się na scenie.
Dał w 100% improwizowany koncert…grając melodie, które kreował na żywo.
Powiedzieć, że wydobył serce instrumentu na wierzch by ludzie usłyszeli jego bicie to jak nie powiedzieć nic.
Jeden z najbardziej fenomenalnych koncertów jakie kiedykolwiek zagrano.
‘The Köln Concert’ to najlepiej sprzedająca się w historii muzyki jazzowej płyta solowa oraz płyta w całości zagrana na fortepianie.
Obecna w każdym zestawieniu najważniejszych płyt jazzowych wszechczasów.
Wiecznie żywy zapis występu człowieka, który wyzwał na pojedynek jednocześnie los i dźwięk.
Historia wydała swój werdykt.
Keith Jarrett wygrał na klawiaturze swoją nieśmiertelność a my możemy w nieskończoność przywoływać to niewiarygodne wydarzenie.
Za nieco ponad 4 godziny się zacznie więc nie myślcie nawet chwili.
To podróż, którą trzeba odbyć przynajmniej raz w życiu.
Osobiście nie znam jednak nikogo, kto nie wyruszył w nią ponownie.
Arcydzieło?
Nie, to Dziejowe Objawienie.
Last modified: 2025-04-03