Duchowieczność.
Pamięć ziemi, która na zawsze zatrzymała w sobie odgłosy ludzi, którzy stawiali na niej pierwsze kroki.
Połóż się na niej i przytknij ucho a być może będzie Ci dane usłyszeć opowieści, po których sen długo nie nadejdzie.
Życie niesione na ustach spierzchniętych zapomnianą już codziennością.
Melodia skrywająca tajemnicę nieśmiertelności.
Nuty zapisane w sercach, cichnące z pokolenia na pokolenie i ulatujące niczym strzępy echa o tym co tak naprawdę się wydarzyło.
Wystarczy jednak tylko nadać pierwszy ton by wszystko zaczęło odtwarzać się od początku i wróciło z nieporównywalnie większą mocą.
Możliwe, że dopiero wtedy dotrą do Ciebie te początkowo delikatne impulsy.
Rytmika spracowanych rąk nieustających w spowalnianiu przemijania przybiera na sile…dzieło przeszłości właśnie zaczyna się transformować.
Czas, który dla bezpieczeństwa stanął w miejscu nieznanym, zatrzymał w końcu postępujące blaknięcie ulatujących wspomnień.
To właśnie o nie chodziło.
Zatem ruszaj szukać wiatru w polu, na którym od zawsze rosły zboża siane w takt szumiącego kodu – on doprowadzi Ciebie do jedynego źródła tych historii i nauczy mówienia o nich w taki sposób, że świat zastygnie w zasłuchaniu.
‘Siew Symfonicznie’ jest, jak sama nazwa wskazuje, nową wersją albumu nagranego w 2022 roku, jednakże tym razem z towarzyszeniem orkiestry.
Wersją, dodam, niepowtarzalnie dramatyczną wręcz transowo epicką.
I, moim zdaniem, ostatecznie kompletną.
To, co już w ‘podstawowej’ odsłonie, odciskało głębokie piętno na wrażliwości słuchacza, teraz najzwyczajniej dostało nokautującej mocy.
Powalająca jednoznaczność.
Tu nie ma wolnej przestrzeni dla snucia domysłów…mocne i czytelne słowa wirują wokół nas z narastającą częstotliwością.
Bo historia niektórych ziem potrafi być duszna…
Zawieszeni w zamierzchłości.
Osaczeni, zaczynamy wsiąkać w tę obezwładniającą, metafizyczną aurę.
Na tle niezwykle inscenizacyjnych aranżacji orkiestrowych, historie śpiewane przez KOSY wybrzmiewają jeszcze bardziej przejmująco i zniewalająco.
Z niektórych kompozycji sączy się psychodeliczna, wręcz opiatowa liryka.
Zupełnie jakby na tym jednym albumie spotkały się wszystkie hipnozy dziejów (np. nieprawdopodobne ‘Tam pod lasem’, które brzmi tak, że z powodzeniem mogłoby być grane przez chociażby…Alice in Chains. Tak!).
Niewątpliwie, dodanie instrumentarium orkiestrowego zbudowało szerszy i głębszy horyzont interpretacyjny, ale z niezwykłym wyczuciem obecności…każda aranżacja jest wysmakowana i służąca przede wszystkim do jeszcze wyraźniejszego kreślenia oblicza całej płyty…a potrafi ono być momentami apokaliptyczne.
Orkiestracja takiego materiału jest niewątpliwie sporym wyzwaniem, ponieważ łatwo przekroczyć cienką granicę czytelności.
W przypadku tego albumu mamy do czynienia z perfekcją!
Wszystkie jego elementy stopiły się w jedną, nierozerwalną całość…aż trudno chwilami uwierzyć, że te utwory już kiedyś zagrano w innej formule.
Inna sprawa, że sposób gry Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Sudeckiej ‘odtajnia’ zaprzeszłość pieśni ludowych, nadając im wyraźny szlif współczesności czyniąc ich brzmienie i, co ważniejsze, przesłanie, nad wyraz aktualnymi.
Na ostrzu czterech Kos.
Aleksandra Gronowska, Kasia Pakosa, Anastazja Sosnowska, Kasia Szetela-Pękosz.
Wielogłos obrzędowy rezonujący w naszych sercach.
Sakralność prawd zakopanych głęboko pod skórą.
Ferwor objawień, których na próżno szukać w dzisiejszym życiu.
Dlatego tak bardzo ważne by zawsze ktoś niósł je ze sobą w przód.
I przekazywał jeszcze dalej…bo nigdy nie jest za późno.
Kosy wzięły na siebie tę odpowiedzialność.
Cztery cudowne wrażliwości wywołujące swoją obecnością ciarki na całej duszy.
Nieludzki magnetyzm tych postaci jest chyba najbardziej porażającym elementem ‘Siewu’…ich wokalizy przeszywają natchnieniem, które wypełnia nas od pierwszego zaśpiewu. A przecież wybrzmiewają naprawdę trudne tematy!
Nawet nie wiemy kiedy stajemy obok nich i widzimy dokładnie to o czym śpiewają.
Bez upiększania, ale poetycko…dosadnie, ale czule.
Zjawiskowe doznanie!
‘Siew Symfonicznie’ to muzyka, od której nie sposób się oderwać.
To tak jakby próbować przestać słyszeć.
Jeśli raz pozna się te kompozycje, one wdzierają się do naszych wnętrz i zahaczają o każdą, nawet najmniejszą nierówność.
I tkwią.
I kłują.
I nie odpuszczają.
Niemniej, niosą w sobie ładunek niecodziennej energii, dzięki której mamy siłę i inspirację do drążenia pod powierzchnią teraźniejszości.
Bo to właśnie tam zabierają nas Kosy by pokazać, że są takie historie, których czas przeszły nie jest w stanie zagłuszyć.
Fenomenalny album.
Last modified: 2024-10-20