
Jeżeli komukolwiek z Was marzyła się podróż do polskich lat 70/80, ale nie miał pomysłu od czego zacząć oto wszystko czego potrzebujecie by ten plan się powiódł.
Katowicka orkiestra pod batutą Jerzego Miliana od ponad 4 dekad zabiera nas w tę i z powrotem i wierzcie mi, jest to niezapomniane przeżycie. Dokonania rodzimych składów orkiestrowych tamtych lat wielu kojarzyć będą się z muzyką filmową i nie ma w tym przesady – prawie każda kompozycja mogłaby być soundtrackiem w dowolnym polskim filmie…o ile nie była.
Ta płyta jest dość ciężko dostępna i można tylko żałować, że wiele dokonań z tamtych lat nie zostało wznowionych.
Jestem pewien, że magia i moc tych sesji nagraniowych nie słabnie…nadal są niczym portal, przez który swobodnie można przemieszczać się w czasie.
Aranżacyjnie i wykonawczo mamy tu do czynienia
z arcymistrzowskim poziomem. Muzycy orkiestry oraz wokaliści wraz ze swoim legendarnym dyrygentem stworzyli niesamowicie koronkową całość, dopieszczoną w detalach – czuć tu dbałość o dosłownie każdy akord, każdą nutę.
Orkiestrowa elegancja jest czymś co zawsze udziela się słuchaczom. Jest coś czarującego, skrzącego się w tak zagranej muzyce i tu mamy wręcz modelowy tego przykład.
’Waleczny biedron’ rozpoczyna tę niepowtarzalną podróż i robi to w najlepszy możliwy sposób.
Ile imprez rozkręcił ten utwór? Mogę się tylko domyślać.
Typowy dla aranżacji tamtych lat kolektyw wokalny wiedzie tu absolutny prym – zaśpiewane na kilka głosów partie wnoszą lekkość i zdecydowanie poszerzają horyzont emocji.
Świetnie współpracująca sekcja bębny/bas serwuje galopującą rytmikę, na której wspomniane wokale, w towarzystwie saksofonu
i instrumentów smyczkowych oraz wibrafonu, budują niesamowity klimat. Te dźwięki trafiają do nas niczym świetlne błyski odbijane przez kryształową kulę dyskotekową…naprawdę, doskonały utwór na start.
Jeżeli niedzielne popołudnia wyglądały tak jak zagrała to Orkiestra w 'Niedzielne popołudnie’ to niech przeszłość będzie dziś.
Piękna, rozmarzona, pełna sennego nastroju kompozycja,
w której obok niesamowicie szykownych partii instrumentów dętych, wibrafonu oraz fortepianu ponownie pojawiają się wokale, które dopełniają ten idylliczny klimat.
’Słoneczna podróż’ jest faktycznie uśmiechnięta i pełna niezwykle pozytywnej energii. Bardzo 'otwarta’, dynamiczna kompozycja, w której nie ma miejsca na snucie domysłów – ona ma jeden cel: oderwać od rzeczywistości i z tego zadania wywiązuje się celująco. Wokalne unisona, fortepian, rozbujane smyki i tętniące bębny wciągają niczym wir zapomnienia, z którego prędko się nie wydostaniemy. A wszystko za sprawą 'Kung to jest to’ – utworu reprezentującego szaloną końcówkę lat 70 wręcz wzorcowo. Rewelacyjne partie smyków, świetnie pojawiający się saksofon
i nade wszystko oszałamiające linie wokalne z niezwykle chwytliwym akcentowaniem. Nie przesadzę pisząc, że przypominają mi się najlepsze momenty z płyt niepowtarzalnych Novi Singers. Chyba najwyraźniej słychać to w roztańczonym 'Astrobolid’ – jak to jest zaśpiewane i zagrane!
Ten album niesie o wiele więcej skojarzeń i niezaprzeczalnie jest jedną z perełek polskiej muzyki rozrywkowej – takie granie było wówczas absolutnie na topie a takie płyty cieszyły się niezwykłą popularnością.
Kunszt Jerzego Miliana jako dyrygenta, muzyka, kompozytora jest niepodważalny i trzeba przyznać, że cała Orkiestra świetnie zrealizowała jego wizję.
Rozmach tego projektu jest imponujący tak samo jak maestria wykonania. Nieczęsto zdarzało się by tak rozbudowany skład zagrał coś tak wyjątkowego w tym konkretnym gatunku muzycznym.
Chwytajcie ten bilet, to jest najlepszy moment by zajrzeć do tych czasów. Nie znajdziecie lepszych przewodników od ludzi, którzy je współtworzyli.
Last modified: 2024-03-23