Akustyka kosmicznej samotności.
Budzisz się nagle w za ciasnym kombinezonie…uszytym w rozmiarze twojej obecnej wyobraźni.
To jak długo będziesz się w nim męczyć zależy wyłącznie od tego kiedy się poddasz. Wystarczy zaakceptować brak jakichkolwiek granic i przerażająco prosty fakt, że ta nienazwana jeszcze przestrzeń w której się znajdujesz, nie oddaje nawet najcichszego echa.
Póki co, swobodnie obracasz się dookoła własnej osi…
Spadasz? A gdzie jest ‘w dół’?
Wznosisz się? Na to przyjdzie czas i na pewno to poczujesz.
Przed tobą wielkie nic, za tobą jeszcze większe.
A może…ta cisza absolutna twojego umysłu to właśnie początek wszystkiego?
Póki co, próbujesz rozgarnąć oczami hipnotyczną ciemność.
Wpatruj się w nią dokładnie bo wokół dzieje się tak wiele…
I nasłuchuj, cały czas nasłuchuj!
Droga rozkłada się przed tobą sama, ale musisz zmieścić się w jej wąskim paśmie.
To jest właśnie ten legendarny przesmyk do przedsionka muzycznej czarnej dziury.
Miejsca, w którym ten intergalaktyczny dryf w nieznane zamienia się w przygodę jakich niewiele.
Nie każdy tu dociera.
Póki co, skup się by wyhamować w porę. Drugiego podejścia nie będzie, ponieważ całe to miejsce zniknie wraz z twoim strachem i wtedy znów powrócisz do bycia sobą, ale kosmiczne niespełnienie pozostanie w tobie na zawsze..
‘Mysterious Monuments On the Moon’ to jazz antygrawitacyjny.
Dźwięki, które bez ostrzeżenia zabierają nas w najbardziej niedostępne miejsca muzycznych mocy, leżące daleko poza klasyczną pięciolinią.
Tam mają swój początek źródła zupełnie nowej wrażliwości pozwalającej nam odbierać i z czasem też rozumieć sekretne impulsy generowane w niedzisiejszym języku.
To mowa odważnych i zawziętych poszukiwaczy, którym niestraszny bezmiar niezbadanych terytoriów rozciągających się między tym co słyszalne a tym co (jeszcze) niezagrane. Minuta po minucie oddalają się oni od naszej wspólnej strefy komfortu podążając wyłącznie za instynktem odkrywców, który nakazuje kreślić całkowicie nowe horyzonty soniczne.
Stamtąd właśnie dociera do nas ta obezwładniająca historia.
Opowiedziana tak, byśmy za każdym razem gdy rozbrzmiewa, słyszeli ją na nowo.
Materia ledwie uchwytna, ale niespotykanie aktywna – nawet po trwałej rejestracji regularnie zmienia swój kształt co skutecznie zaciera jakiekolwiek ślady tych, którzy byli tam przed nami.
Dlatego w tej podróży jesteśmy zdani wyłącznie na własną intuicję, przed którą niełatwe zadanie – zaufać muzykom RGG i ruszyć w ciemno(ść) za nimi.
Aura tego albumu hipnotyzuje.
Sklejona w bezszwowy sposób z tak wielu sprzecznych a jednocześnie perfekcyjnie współgrających emocji karmi do syta naszą wrażliwość.
Choć…czy można kiedykolwiek nasycić się tym fenomenalnie miękkim, kalejdoskopowym przenikaniem pomiędzy strachem, ekscytacją, nostalgią, błogością czy dziesiątkami innych stanów, które ta muzyka wzbudza?
Nieważkość doznań jest głównym kluczem do naszych mechanizmów obronnych, które gasną jeden po drugim w miarę odsłuchu. Nasza fizyczność rozmywa się.
To moment narodzin drugiej tożsamości – tej, która nie kalkuluje tylko napiera stale do przodu z nadzieją na dotarcie do nieznanych pokładów imaginacji, gwarantujących pełną kompatybilność z każdą nierównością takiej muzyki.
Chce się odkodować wszystkie jej niuanse.
Potrzebny jest czas, skupienie i przede wszystkim cierpliwość.
Dźwięki, które próbują dostać się do naszego wnętrza nie mają łagodnych i oczywistych kształtów co czyni ‘Mysterious Monuments On The Moon’ mocno nieszablonowym doświadczeniem skłaniającym do pewnego wysiłku poznawczego.
Trudno jednak nie ulec pokusie gdy nagrodą jest otwarcie zupełnie nowego wymiaru dźwiękowego, pełnego sonorystycznego piękna kreowanego przez trio.
Ta sesja idealnie łączy niezwykłej urody mikro melodie (fortepian) z magicznym uniwersum dźwięcznych artefaktów (bębny/perkusjonalia, kontrabas). Oba te światy wspólnie budują oś narracji, która jest niezwykle liryczna, pełna delikatności, ale też powabnie mistyczna.
To kreacja na styku wielu niewiadomych.
Wszystkie utwory tworzą swoisty ciąg niedopowiedzeń, które próbujemy uzupełniać, łączyć i układać w jedną całość.
Piękno tej sytuacji polega na tym, że każdy otrzyma zupełnie inną odpowiedź.
I każda będzie poprawna.
Niespieszna szelestność…w żadnym momencie odsłuchu nie czujemy się popędzani. Ani tonalnością ani tempem opowieści.
Przy takiej skali oderwania od codzienności czas już nie ma większego znaczenia zatem mamy możliwość swobodnego przemieszczania się i delektowania nad wyraz wysublimowanymi aranżacjami.
To forma otwarta, nie zawsze kontrolowana a przez to zaskakująca, pozostawiająca mnóstwo miejsca na dowolną interpretację.
RGG gra intrygująco minimalistycznie, ale wyraziście, dzięki czemu uwypukla się każde, nawet najmniejsze, podniesienie.
Ta kunsztownie zaplanowana dynamika zniewala odrealniającym nastrojem, który utrzymuje nas w fazie permanentnego spełnienia.
Smakuje tym lepiej, że droga do tej chwili wcale nie była najłatwiejsza.
‘Mysterious Monuments On The Moon’ to fascynujący, oszałamiająco plastyczny album.
Rozgwieżdżony setkami akcentów, zagranych z takim wyczuciem, że aż zapiera słuch z wrażenia. Momentami ocieramy się o astralny absolut zbudowany z czystości, której na próżno szukać na Ziemi.
Być może dlatego trzeba było wybić się poza strefę jej przyciągania by zostawić za sobą wszystko to, co już zdążyło wybrzmieć i otworzyć się na zupełnie nową energię.
I ją wchłonąć a następnie zamienić na impulsy akustyczne.
Moim zdaniem słyszymy najlepszą wersję trio.
I oglądamy – za sprawą wyśmienitej warstwy wizualnej tego wydawnictwa…w projekt autorstwa Gosi Frączek można wpatrywać się godzinami!
A pamiętajmy, że ta płyta jest jedynie przedsmakiem tego co się wydarzy w niedalekiej przyszłości. RGG od jakiegoś czasu kontynuuje swoją podróż, w dodatku z nietuzinkowym pasażerem na pokładzie (Robert Więckiewicz) więc nie ma co czekać na ich powrót…trzeba zrobić wszystko by ich dogonić. Ruszajcie!
Zjawiskowy album.
Last modified: 2024-10-19