
Przed Wami 10 kroków po Aorcie Tęsknoty – najcieńszej i najbardziej kruchej części ludzkiego serca.
10 utworów, przez które możecie znaleźć tak bardzo upragnioną ciszę a być może będzie to początek długotrwałej arytmii.
Nie wiadomo ile dokładnie marzeń, spełnień, snów, pragnień, smutków i melancholii może pomieścić jedna nuta, ale jestem pewien, że Hania Rani zadbała o to by nie zostało w nich nawet najmniejszej pustej przestrzeni.
’Esja’ to album utkany niespotykaną wrażliwością.
Sięgając po niego bierzecie tak naprawdę w swoje dłonie czyjeś wyszeptane historie, wspomnienia, obrazy, zapachy.
To bardzo intymna sytuacja i uważam, że trzeba pamiętać o tym za każdym razem gdy chce się wysłuchać tych dźwięków.
To nie jest muzyka do robienia czegoś przy okazji.
To jest spotkanie z kimś kto zdecydował się przemówić.
I nawet jeśli nie jest to dialog to już samo zaproszenie do tego doświadczenia jest wielkim wyróżnieniem.
Ta płyta onieśmiela.
Nie do końca wiadomo czy jesteśmy we właściwym miejscu o właściwym czasie…na dobrą sprawę podsłuchujemy te wszystkie słowa dobiegające z najgłębszych zakamarków fortepianu i jest to tak hipnotyczne przeżycie, że nie zastanawiamy się czy aby na pewno jesteśmy ich adresatem – tak osobista i podskórna jest ta muzyka.
Na pewno czeka się z wilgotnymi dłońmi na każdą kolejną opowieść a każda z nich jest niczym muśnięcie naszej własnej pamięci. To taki rodzaj narracji, który stymuluje do zajrzenia gdzieś w głąb siebie, do znalezienia najbezpieczniejszego miejsca, do którego będzie można wracać za każdym nieplanowanym uderzeniem serca.
Hania Rani nagrała album, który opiera się wszystkim nierównościom czasu.
Ta muzyka będzie tak samo piękna jutro, za miesiąc, rok czy dekadę. Nie ma znaczenia kto, kiedy i gdzie będzie tego słuchać…wiadomość zakodowana na pięciolinii przetrwa pokolenia i będzie rezonować z niezmienną siłą.
To wszystko dlatego, że jest na tym krążku dotykowa szczerość, którą czujemy w każdym wytłoczonym rowku.
To przywilej być tak blisko. Doceńcie to.
’Esja’ jest cudownie zrealizowana…senny ambient miejsca, w którym Hania gra, kreuje nieskończona przestrzeń do interpretacji tego słyszymy. Echo niesie masę niedokończonych niedopowiedzeń i tylko od nas zależy co usłyszymy na samym końcu jej palców.
Są takie płyty, przy których nie ma najmniejszego sensu omawiać poszczególnych utworów. Na tej wszystko pulsuje jako nierozerwalna całość, której absolutnie nie wolno w żaden sposób zmieniać. Więc nie zmieniajmy.
Musicie posłuchać tego nieprawdopodobnego albumu.
On może brzmieć rozrywająco, ostrzegam, ale nie kalkulujcie!
Poddajcie się tej muzyce, niech Was zatopi.
I nawet jeśli do powierzchni będzie za daleko, powtarzam, nie kalkulujcie!
Zaufajcie.
Ten bezdech jest stanem, w którym można trwać w nieskończoność.
Last modified: 2024-03-23