Kto słyszał ten album a wierzę, że raczej mało kto nie miał z nim styczności..ten dokładnie wie, że ta asceza szaty graficznej idealnie oddaje pożar emocji, który szaleje na tej płycie.
Fotografia Wolfganga Frankensteina i projekt kreatywny duetu Barbara / Burkhart Wojirsch doskonale dokumentują występ człowieka, który w pojedynkę i wbrew zdarzeniom losowym (zachęcam do zapoznania się z historią tego koncertu) wygrywa swoje jestestwo na oczach publiczności zgromadzonej w Operze Kolońskiej. Tu nic nie odwraca uwagi od muzyki, która tak naprawdę od pierwszej do ostatniej nuty była całkowicie…improwizowana przez Keitha Jarretta.
Skupienie, zatopienie, pozorna nieobecność i przede wszystkim nieziemski magnetyzm kogoś kto przejmuje całkowitą kontrolę nad wrażliwością zgromadzonych.
Patrzysz.
Zamykasz oczy i słyszysz.
Magia najlepszych okładek.
Last modified: 2024-10-19