Jedyny w dorobku Karolaka album podpisany wyłącznie swoim nazwiskiem. Udzielał się w niezliczonej ilości projektów, nagrał mnóstwo płyt, ale tylko ta jedna jest prawdziwie jego.
Oczywiście tylko na okładce, ponieważ ilość gwiazd, które wzięły udział w tej sesji jest onieśmielająca.
Stańko, Jarczyk, Cieślak, Namysłowski, Novi Singers, Szukalski, Muniak, Dąbrowski, Bartkowski i wielu innych.
A na dodatek, batutę dyrygenta zawiadującego całym tym panteonem gwiazd zdecydował się objąć nie kto inny jak Jan 'Ptaszyn’ Wróblewski. Mając takie wsparcie można naprawdę czuć przygniatająca presję, ale w tym przypadku było zdecydowanie odwrotnie.
Karolak postanowił nagrać płytę rozrywkową, lekką, ale z muzykami jazzowymi. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania choć ta niewiarygodnie kreatywna podróż zdecydowanie nie zakończyła się w muzyce rozrywkowej.
Na pewno nie takiej w klasycznym rozumieniu.
’Easy’ to album faktycznie tryskający artystycznym luzem, spontanicznością i przygodą. Czuć od pierwszych taktów tę specyficzną aurę dźwiękowego odlotu i nieskrępowania…niewiele tutaj wyrachowania a już na pewno nie ma planu awaryjnego. To po prostu gra tak jak zostało zarejestrowane. Dzięki temu powstała płyta absolutnie ikoniczna, przepełniona niepowtarzalnym kolorytem, który Karolak zwykł nadawać swoim kompozycjom.
Ten album to tygiel stylów, które można rozpoznać z zamkniętymi oczami…poza charakterystycznymi organami Hammonda Karolaka, słychać doskonale bębny Bartkowskiego, trąbkę Stańki, partie Namysłowskiego, Szukalskiego i Muniaka…no i oczywiście nieziemskie harmonie Novi Singers.
Jednakże wszyscy oni podporządkowali się wizji Karolaka, którego utwory są z reguły wielowątkowe i gdy nagle odkrywamy w każdym z nich te znajome dźwięki robi się naprawdę magicznie.
Całościowo, po 46 latach, 'Easy’ brzmi tak jak wiele zespołów chciałoby dzisiaj brzmieć. Ciepło, blisko, tajemniczo, z charakterystycznym analogowym, lampowym przybrudzeniem.
Kiedy muzyka mówi do nas w taki sposób jak w wieńczącym płytę 'Goodbye’ to trudno nazwać to zwykłym odsłuchem.
To już jest eksploracja, zejście do jej zdecydowanie głębszych rejestrów, w których tętni źródło emocji…a tych znajdziecie tutaj niezliczone pokłady.
Otwierający 'A Day in the City’ to najlepsza wizytówka tego co wydarzy się w najbliższych 40 minutach. Bartkowski i Karolak w najlepszym możliwym wydaniu, do złudzenia przypominający ich legendarny występ z Michał Urbaniak Constellation w 1973 roku (https://cutt.ly/BOYRshj). Oszałamiający groove bębnów i podwajające to partie organowe i elektrycznego piana mocno dociążają ten utwór. Momentami jest naprawdę psychodelicznie, ale dzięki głosom Novi Singers i partii Tomasza Stańki wszystko się rozjaśnia i ten kontrast wnosi tu niesamowicie dużo świeżości choć oczywiście gdy tylko Stańko się rozkręca a wraz z nim Karolak i Bartkowski, wytwarza się pętla, w której na próżno szukać tlenu. Elektryczne fusion w najlepszym możliwym wydaniu – w końcu to początek lat 70’tych a więc absolutne apogeum tej odmiany jazzu.
Oderwijmy się od czasu teraźniejszego w 'Instant Groove’.
Gęsta, transowa partia Bartkowskiego i mocno odrealniające dźwięki Karolaka…co za klimat!
Ta dwójka rozumie się muzycznie w sposób wręcz perfekcyjny dzięki czemu brniemy w oparach nut przed siebie, ale to podróż w nieznane.
Zdecydowanie najbardziej psychoaktywny spośród wszystkich utworów.
Wszystkie utwory na tym albumie zostały skomponowane przez Karolaka, poza jednym i słychać to od razu.
’Strzeż się szczeżui’ napisany przez 'Ptaszyna’ Wróblewskiego ma big-bandowy charakter co świetnie rozładowuje napięcie jakie się wytwarza wcześniej…I później.
Ma się nieodparte wrażenie, że w tym momencie płyty muzycy wynurzają się na powierzchnię by nabrać niezbędną ilość powietrza potrzebną do zanurkowania w jej drugą część.
Tytułowy 'Easy’ pokazuje, że zejście będzie naprawdę głębokie.
Rozbudowana, obfitująca w zmiany zarówno tempa jak i nastroju kompozycja z nieprawdopodobnym, wielokrotnie powtarzanym 'mostkiem’,w którym Karolak kreuje hipnotyczny horyzont na organach wybrzmiewających na olbrzymim pogłosie – to jest tak sugestywnie niepokojące, że nawet momenty ewidentnego przejaśnienia nie działają kojąco.
Tak samo jak w kolejnym, pozornie słonecznym 'Why Not Samba’, w którym Novi Singers w typowy dla siebie sposób wprowadzają senny, rozmarzony klimat, do którego systematycznie przedostaje się aura tajemnicy generowana przez partie Karolaka. Dla mnie mariaż tych przeciwieństw stanowi o wyjątkowości tego materiału
i niewątpliwie wyrazistości Wojciecha Karolaka jako kompozytora i instrumentalisty.
Do końca płyty panować już będzie właśnie ta bardziej przydymiona atmosfera, pełna nostalgii, znaków zapytania, ale także liryki – jak już wspomniałem, ostatni 'Goodbye’ to po prostu przepiękne, melancholijne i zostawiające gdzieś głęboko dość smutny osad, że to już koniec, że nie ma nic po ostatnim echu.
Trudno się rozstawać w taki sposób z tą magiczną przestrzenią.
’Easy’ to płyta, która wcale nie jest prosta w odkryciu jak mógłby to sugerować jej tytuł. Wrażliwość i złożoność tych dźwięków obciąża emocjonalnie moim zdaniem słuchacza, ale to dar od serca – daje mu w nagrodę ogromną porcję niecodzienności, w której można zaszyć się w każdej chwili i przeczekać aż minie to czego na „Easy’ na pewno nie znajdziecie.
Last modified: 2024-03-25