
Oszałamiający album.
Dla mnie Adam Makowicz mógłby nigdy nie rozstawać się z elektrycznym pianem Fender Rhodes, którego brzmienie było znakiem rozpoznawczym w początkowym okresie jego oszałamiającej kariery.
’Unit’ to jego pierwszy, w pełni solowy album, który podpisał tylko swoim nazwiskiem. Ale…nie byłby tak magiczny gdyby nie obecność równie wybitnego co on muzyka – perkusisty Czesława Bartkowskiego. Zresztą sam pomysł by nagrać płytę na dwa instrumenty: piano elektryczne i bębny wydaje się być mocno niecodzienny, ale biorąc pod uwagę, że Fender Rhodes potrafi świetnie zabrzmieć również w dolnych rejestrach, ta płyta nie pozostawia jakiegokolwiek niedosytu. Wręcz przeciwnie.
Dla mnie 'Unit’ jest jednym z najbardziej czarujących wydawnictw jazzowych. To co zostało tu zagrane w doskonały sposób obrazuje z jakimi talentami mamy do czynienia.
Bardzo selektywne, doskonale zaprojektowane brzmienie z pełna słyszalnością wszystkich niuansów dźwiękowych – co w przypadku obu instrumentów jest niezwykle istotne. Posłuchajcie charakterystycznych atonalnych 'zawinięć’ Bartkowskiego na kotłach czy przesterowanych nut przepuszczonych przez wah-wah Makowicza…w tych mikrodetalach czai się piękno absolutne tej muzyki.
Nie ma znaczenia czy Makowicz gra motyw nieco ludowy (’Song from the valleys’) czy podkręca go klasycznie funkowym groove (’Sacred Song’)…tu wszystko jest całkowicie na swoim miejscu. Dialog pomiędzy pianem a bębnami wypada niezwykle świeżo – ten materiał mógłby równie dobrze być nagrany w tym roku a ma tak naprawdę…51 lat!
Bartkowski grywał z Makowiczem dość często i jedynie mogę się domyślać skąd tak genialne zgranie obu. Świetne wyczucie intencji i klimatu słychać w każdym utworze. Bartkowski gra niezwykle bogato, ale nie oślepiająco – potrafi kreować doskonały drive tej płyty podążając śladami Makowicza, który w fenomenalny sposób zatapia utwory w cieple elektrycznych akordów i solówek.
Właśnie, ten album ma w sobie niezwykle dużo dobrej temperatury – takiej w okolicach ludzkiego ciała…a raczej duszy.
Niezależnie od tego czy obaj muzycy rozpędzają się do formy nieco eksperymentalnej (’Suggestion’) czy grają 'jazz szczotkowany’ (’Blues’) zawsze jest to podane w sposób skłaniający słuchacza do otwartości.
Wersja Makowicza 'Nie jest źle’ oryginalnej kompozycji Krzysztofa Komedy jest pięknym, nieco awangardowym hołdem, ale jestem pewien, że byłby oczarowany słuchając tej wizji, ponieważ niesie ona ze sobą mnóstwo oryginalnej delikatności, a do tego artystycznego szacunku i…DNA Makowicza.
Zagrał to po swojemu, ale z jakże eleganckim wyczuciem!
Rok 1973 przyniósł moim zdaniem Polsce ( i światu) wiele kamieni milowych w historii nowoczesnego jazzu.
Płyt, bez których wiele innych nie zostałoby nagranych.
Dźwięków, które zainspirowały kolejne pokolenia do poszukiwań.
Emocji, bez których muzyka nie mogłaby się obejść.
’Unit’ jest taką płytą.
Dzisiaj, Czesław Bartkowski, lat 80…Adam Makowicz, lat 83, nadal aktywnie koncertują a ten drugi grając na fortepianie dosłownie igra z ogniem klawiszy…tak, ten żywioł płonie w nim cały czas z taką samą siłą. Miałem okazję rozmawiać w 2019 roku z p. Adamem po bardzo kameralnym występie i gdy pokazywałem Mu pierwsze tłoczenie 'Unit’ pokiwał głową i powiedział: 'kto by to wszystko spamiętał…’
Ta płyta niesie zatem w sobie fragmenty pamięci człowieka, którego historii naprawdę warto posłuchać.
Last modified: 2024-03-22